niedziela, 27 marca 2016

Rozdział 3 - Misja

-Lucy muszę ci coś powiedzieć. wypowiedział te słowa cicho

-Co jest Natsu? Spytała zmartwiona Lucy

-No bo ja cię... -przełknął ślinę- Kocham...

Po wypowiedzeniu tych słów wpił się w jej usta, a ona ku jemu zaskoczeniu odwzajemniła to.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Odłączyli się z namiętnego i długiego pocałunku. To była najlepsza chwila w ich życiu. Lucy spojrzała zarumieniona na Natsu, a on na nią.

-Natsu, ja też cię kocham. Wypowiedziała te słowa po czym wtuliła się w jego ciepły tors a on ją przycisnął do siebie. Po dłuższym czasie zasnęli wtuleni w siebie. A tej nocy Lucy miała koszmar (albo sen jeden chleb XD)

Lucy trzymała martwego Dragnella gorzko przy tym płacząc i błagając o litość. Przed nią było 5 magów którzy wskazywali na nią palcem (wszyscy jednymXD) po czym Lucy ujrzała białe światło i obudziła się z głosnym płaczem. Zdenerwowany Dragnell natychmiast się obudził i bardziej przycisnął Lucy do siebie.

-Lucy! -wstrząsnął ją- Co się dzieje!

Lucy wpatrywała się w niego zapłakana i zaczęła lekko uderzać pięścią jego nagi tors.

-Nigdy mi tego nie rób!

Natsu patrzył na nią ze strachem w oczach, ale zrozumiał o co chodzi.

-Lucy to tylko sen, fikcja, to się nigdy nie wydarzyło.

Lucy otarła łzy.

-Ale to było takie realne... Wtuliła się w jego tors

-Nie bój się. Uśmiechnął się pod nosem, chociaż nie wiem czy taki banan na ryju można nazwać uśmiechnięciem się pod nosem ale dobra.

Lucy otarła łzy i weszła do łazienki a następnie do wanny po czym napuściła ciepłej wody.

Lucy jak to Lucy siedziała tam chyba z 20 minut. Wyszła z wanny i zaczęła się wycierać i ubierać swój tradycyjny strój, po czym wyszła a Dragnell był już ubrany.

-To idziemy na śniadanko. Wykrzyczał Natsu

Lucy przewróciła oczami i zeszła razem z nim, a tam ich zleceniodawca już czekał ze śniadaniem.

-Witajcie, spotkanie z bandytami zostało przełożone na godzinę 12:00, macie jeszcze niecałą godzinę.

Oboje wywinęli orła, (WYOBRAŹCIE TO SOBIE XDDDD) po czym wstali.

-Która jest godzina? Spytała zaskoczona Lucy

-Około godziny 11:10.

-LUCY SZYBKO LECIMY. Wykrzyczał Natsu

Co mieli do stracenia, musieli natychmiast wyruszyć, biegli by pewnie z 40 minut więc musieli wyruszyć.

-Natsu, nie tak szybko. Krzyknęła do niego zdyszana-

Natsu zwolnił i poczekał na Lucy, która szybko do niego podbiegła.

-Daleko jeszcze? powiedziała zdyszana Lucy

-Jeszcze chwilka. Może nie było tego widać ale Natsu też był zmęczony.

No i pobiegli dalej.



-Przyjdą? Spytała zamaskowana osoba, z głosu kobieta.

-Napewno, skróciłem godzinę spotkania, będą o 12:00

-Doskonale, dobrze teraz dać mu zapłatę.

Jakiś inny mag wręczył człowiekowi pieniądze.

-A teraz spadaj, i nikomu ani słowa. JASNE?! Ostatnie słowo wypowiedział z grozą i nutką zdenerwowania.

-Już mnie nie ma! Wybiegł i uciekł w stronę domu.



Nareszcie dotarli, oboje zmęczeni i zdyszani.

-No gdzie oni są. Skopię im te dupy raz a dobrze.

-Szukałeś nas to znalazleś. Pojawiło się 5 magów, Natsu zapalił swoje ręce a Lucy miała ręce na kluczach.

-Nie będę się z wami droczył. Wykrzyczał Natsu. Karyū no Hōkō




Jeden z magów wchłonął atak smoczego zabójcy.

-No proszę, smoczy zabójca. Kto by się spodziewał . Uśmiechnął się drwiąco.

-Otwórz się Bramo Lwa: Leo! Wykrzyczała Lucy

Loki pojawił się w swoim garniturze i padł na kolana przed Lucy.

-Lucy wyjdź za mnie...

Nim się obejrzeli tajemniczy mag rozpoczął swój atak

-Кosa Ognistego Boga. Przeciwnik stworzył wielką ogromną "kosę z czarnych płomieni” która natychmiast ogłuszyła Lucy, Lokiego i Natsu.



Carla otworzyła oczy i w wielkim przerażeniu podeszła do Makarova.

-Mistrzu, musimy porozmawiać. Powiedziała zdenerwowana i przerażona.


 ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------




 Tiaaa.... nie jest zbyt Długi i do tego zesrany po calosci no ale :). Mam nadzieje ze sie podobalo

 Seto: *czyta dokladnie ten rozdzial* EE nie jest tak zle

Dzieki... Czesc wam :)

Jesli beda jakies bledy to piszcie to je poprawie, pisałem ten rozdzial z zlamana lewa reka (czyli pisalem jedna reka) Bo mi sie nudzilo :). Wlasciwie dokanczalem ale dobra XDDD.







sobota, 9 stycznia 2016

SORKA

nikt nie czyta tego bloga wiec nie wiem czy bede cos wstawiac. Jesli to przeczytales to zostaw prosze cie komentarz i powiedz czy mam zadatki na pisanie.

3 JUZ JEST W POLOWIE ZROBIONY I JEST DLUGI, BARDZO DLUGI

piątek, 8 stycznia 2016

PRZEPRASZAM

Wiem że i tak nikt tego nie czyta, ale chcę poinformować iż jutro dopiero wrzucę rozdzialik.

Seto: Ile mam ci przypominać...

Zamknij się

Seto: Nie

Tak

Seto: Nie

Tak.

Seto: Nie

CHCESZ ZNOWU DO SZAFY?

Seto:Nie!

To bądź cicho.

CZESĆ WAM

środa, 6 stycznia 2016

GOMENE AUUUU

DOPIERO TERAZ ZOBACZYŁEM TE BŁĘDY. WALIĆ MOJĄ DYSLEKCJĘ KURDE.

W NASTĘPNYCH ROZDZIAŁACH NIE BEDZIE BLEDOW I BEDE WKĄCU PISAŁ W TYTULE ROZDZIAŁY xddd

Seto: A kogo to obchodzi i tak cie nikt nie czyta.

Mam to gdzies a teraz do szafy

Seto: Ej no przepraszam

DO SZAFY -Wepchnął go po czym zaczął publikować posta-
Rozdział 2- Wyznanie

*perspektywa narratora*

Wreszcie dotarli na dworzec, Natsu na samą myśl robiło się niedobrze. Nie wiadomo dlaczego ale każdy smoczy zabójca cierpiał na chorobę lokomocyjną,

-Natsu, wszystko w porządku? -spojrzała na zielonego Salamandra który nie zdążył odpowiedzieć bo już nadjechał ich pociąg.

-No to wsiadamy -Wypowiedział cicho Salamander, któremu zbierało się na wymioty. Może gdyby była tu Wendy to by użyła Troi ale ona była na misji z Erzą. Natsu całą drogę leżał "Nieprzytomny" .

 

A biedna Lucy musiała nie usnąć całą drogę. Kiedy dotarli na miejsce Lucy wzięła natsu na ramię i wyszła z nim z pociągu.

-Nigdy więcej -Wypowiadział Natsu "całując podłogę".

-Zawsze tak mówisz -powiedziała mu z złośliwym uśmieszkiem-

-Dobra Lucy pamiętasz gdzie ten zleceniodawca był?

Lucy zbladła, Czego mogła się po nim spodziewać.

-Nie pamiętam. -Odpowiedziała mu po chwili wachania-

Natsu wyszczerzył swoje białe zęby i powiedział

-A ja pamiętam.

Lucy odetchnęła z ulgą. Już myślała, że Natsu zapomniał a tu niespodzianka

-To idziemy? -spytała Lucy-

-No jasne -wykrzyczał- Aż się cały napaliłem.

Lucy uśmiechnęła się pod nosem, i po paru minutach już wyruszyli. Było to dość blisko no ale takie życie. Zapukali do drzwi po czym otworzył im mężczyzna. Był na oko po 40, miał bujnę ciemno brązowe włosy, niebieskie oczy oraz duży nos.

-Witam, w jakiej sprawie?

-Przyszliśmy po zlecenie, jesteśmy magami Fairy Tail.

-Pokażcie swoje znaki -odchrząknął -

Lucy pokazała swój znak na dłoni, a Natsu na ramieniu.

-W porządku możecie wejść -odparł po czym wpuścił ich do dużego bogatego domu.

-Więc na czym to polega?

-Tak jak wyczytaliście chodzi o złapanie pewnych magów. Pochodzą oni z pewnej gildii która została nie dawno założona. Nie wiem czy można to nazwać Gildią, to bardziej organizacja.

Natsu wstał gwałtownie, zapalił swą pięść i wykrzyczał

-AŻ SIĘ CAŁY NAPALIŁEM.

Lucy przewróciła oczami

-Więc proponuje pan aż 100000 kryształów za wybicie tej "Organizacji" tak? -zapytała dla pewności Lucy-

-Tak,  umówiłem się z nimi niby na spotkanie, pójdziecie za mnie.

-W porządku, gdzie i kiedy? -Spytała Lucy-

-Jutro o 16:00, możecie nocować u mnie, ale mam tylko jeden pokój. Nie będzie wam to przeszkadzało?

Obaj spalili buraka na co zleceniodawca się zaśmiał.

-Alice was zaprowadzi

Alice zaprowadziła tą dwójkę do pokoju, i zażyczyła miłej nocy.

-Dobra ja ide wziąć kąpiel, a ty nie waż się podglądać -powiedziała mu z nutką zdenerwowania w głosie-

-Przecież nie jestem zboczeńcem, przewrócił swoimi pięknymi zielonymi oczami.

Lucy weszła do łazienki i napełniła wannie gorącą wodą, po czym weszła do wody i zamknęła oczy rozmyślając. Po okołu 20 minutach wyszła z łazienki wycierając swoje ciało i włosy różowym ręcznikiem, po czym założyła swoją śliczną piżamę. W momencie kiedy wyszła Salamander wparował do łazienki mrucząc coś pod nosem. Lucy się cichutko zaśmiała. Po niepełnych 10 minutach Natsu wyszedł z łazienki w swoich bokserkach na co Lucy się lekko zarumieniła. Salamander w tym czasie wycierał włosy czerwonym ręcznikiem. Lucy widząc to wstała wyrwała mu ręcznik i sama zaczęła mu wycierać włosy, sama nie wiedziała czemu to zrobiła. Odganiała od siebie myśli, po czym spojrzała na twarz Salamandra który się lekko zarumienił, przez co ona również się zarumieniła.

-Lucy muszę ci coś powiedzieć. -wypowiedział te słowa cicho-

-Co jest Natsu? -Spytała zmartwiona Lucy-

-No bo ja cię... -przełknął ślinę- Kocham...

Po wypowiedzeniu tych słów wpił się w jej usta, a ona ku jemu zaskoczeniu odwzajemniła to.








----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Soreczka że tak późno i taki krótki

Seto: I tak cie nikt nie czyta.

Wiem.

Seto: To po co to mówisz.

Bo mówię do czytelników z przyszłości.

Seto: I tak ich nie będziesz miał

Dobra przymknij się już

Seto: Sam się zamknij

Dobra, mam nadzieję że się podobało :(